Wiecie, jak to jest, kiedy na dworze jest piękne słońce i wszystko kwitnie, temperatura oscyluje wokół 20 stopni, wieje lekki wiaterek, jest zielono i bosko? I właśnie wtedy musicie w pracy siedzieć? Kiedyś myślałam, że mnie to wkurza, jak się musiałam uczyć w taką piękną pogodę, ale zawsze można też w nauce zrobić przerwę. A w pracy niekoniecznie... Zwłaszcza że stosy papierów rosną w zastraszającym tempie. A mnie się coraz mniej chce. Bo jest na dworze coraz piękniej, a ja coraz dłużej siedzę w pracy, bo coraz mniej mi się chce cokolwiek robić.
Najlepsze jest to, że właśnie to jest błędne koło. Bo jak mi się nie chce, to mniej pracuję i więcej mam zaległości. Tragedia.
Ale naprawdę mi się nie chce i mam marazm i niewyspanie...
I w sumie jest tak, że wszyscy dookoła mają to. To jakiś inny typ zmęczenia niż zmęczenie jesienne. Zmęczenie wiosenne jest gorsze...
Przydałby mi się facet :)
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tak nie do końca na temat.
OdpowiedzUsuńPowiedz mi Maćku dlaczemu Twój profil mówi, że jesteś bykiem? Ja w sumie jestem prawie na pewno ;) w miarę przekonana, iż jesteś baranem.
Hasło epusf... Tak właśnie mniej więcej się czuję dziś...
PS. Czekam na maula!
Booo... jestem głupia :P I napisałam, że się urodziłam 4 maja, a nie 5 kwietnia :P Zawsze się tak mylę. Jestem beznadziejna :( I niewątpliwie jestem baranem...
OdpowiedzUsuńJuż poprawione.
Pozdrawiam,
teneniel
jest to zmęczenie gorsze, tak zwane wyczerpanie materiału:P
OdpowiedzUsuńA facet nio tak :D