Otóż - muszę napisać pracę do końca miesiąca. Więc robię, co mogę... Choć wcale mi się nie chce. Ale wiem, że dam radę. Taka będę.
A potem polecę do Birmingham. A potem poprawię tą pracę. A potem ją złożę i się obronię. I będę magistrem. Ciekawe, czy najpierw będę się bronić, czy najpierw będę oglądać Upiora w Operze?
Trzymajcie za mnie kciuki. Naprawdę staram się staram...
Pozdrawiam.
PS.
Przyjdzie i czas na wynurzenia. Ale nie tym razem. Nawet na Piętnastkę nie piszę... Tylko pracę piszę...sigh...
czwartek, 22 stycznia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)