niedziela, 21 grudnia 2008

O tym, że Upiór Opery ma we władzy sny...

A raczej ich nie ma. Znalazłam się ostatnio pod wpływem wspaniałego musicalu Webbera. Na pewno słyszeliście o nim nie raz. Był film, było przedstawienie. Okazuje się, że była książka, co więcej książka jest pierwotna względem całej reszty. Czy to nie straszne? Albo śmieszne, albo nie wiem?
W każdym razie muzyka mnie prześladuje, a jak kupiłam książkę (a było to wczoraj), to nie poszłam spać dopóki jej nie przeczytałam. W związku z tym usnęłam dziś przed siódmą rano, a co za tym idzie wstałam przed siedemnastą. Czy to nie straszne?
Ale, o dziwo, Upiór nie ma we władzy moich snów. Śni mi się pełno innych dziwnych rzeczy, które mnie poniekąd niepokoją, a z drugiej strony jakoś pozytywnie nastrajają do życia. Choć dalej nie wiem, co ze sobą zrobić...
A może faktycznie rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Kupić działkę, postawić dom i tłumaczyć książki? To może byłoby przyjemne, strumyk, płotek, drzewko z huśtawką. I tak dalej...
Zgodnie z przewidywaniami stało się tak, że nie udało mi się przejść do porządku dziennego nad pewnymi rzeczami, w część zaangażowałam się bardziej niż chciałam, a część po prostu we mnie siedzi. Ale z drugiej strony - nie aż tak bardzo jak się bałam. Nie wiem, jak to działa. Może to dobrze świadczy o moim rozwoju, że tym razem nie jest tak jak zawsze? Choć jeśli nie jest tak jak zawsze, to może jeszcze gorzej, bo to coś więcej... Nie wiem. Tak naprawdę to znowu dorabiam sobie teorię do faktów. I już. Wszak wszyscy wiedzą, że lepiej mi, jak mam się czym przejmować, prawda? Z braku bieżących problemów - należy sobie jakieś stworzyć. Choć to wcale nie znaczy, że problemów nie mam. Każdy ma jakieś problemy.

A tymczasem Święta! Wszystkiego Dobrego, Ludziska - nic złego. I będzie dobrze!!
A sobie życzę powodzenia i żeby może jednak...

Pozdrawiam.

2 komentarze:

  1. z całego Phantom of the opera najlepiej znam tytułową piosenkę, w wielu wykonaniach - Nightwish, Lacrimosa :) to polskie jest jako utwór takie sobie, zapewnie lepiej sie prezentuje jako fragment pzredstawienia. Wstyd się przyznać, ale cała fabułę znam słabo, chyba z jakiejś czytanki po angielsku...pamietam tylko spadający żyrandol ^^ może nadrobię zaległości.
    Co do podpunktów: może ne w sephorze, ale w rossmanie? dorabiam z kolezankami pakując tam zakupy przed świętami. Teraz właśnie maluję paznokcie na czerwono, żeby pasowały do czarwonych polarków ^^
    Życzę Ci Madziu na święta, żebyś w tym roku 2009 miała w bród tego, czego w 2008 było za mało! (o dobrych rzeczach mówię) żebyśznalazła swoje miejsce, z którego nie będziesz chciała uciekać w Bieszczady :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hej:) w sumie przerobiłam swojego bloga na wyżywanie się i obśmiewanie tępoty naszych wykładowców:D
    u mnie dużo się pozmieniało wywróciło do góry nogami :)ale dałam rade i daję dalej

    pozdrawiam :) Wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń