wtorek, 23 września 2008

O tym, że ciężko jest się uczyć...

Jednakowoż nadeszła pora na to, żeby zacząć. Pewnie trochę po niewczasie, ale zawsze. Mam problem z podejmowaniem decyzji i trzeba mnie zmuszać, żebym zrobiła cokolwiek, ale staram się, staram. Będzie dobrze, bo jak ma być... Prawda?
Martwię się, ale to taki inny rodzaj zmartwienia jest. Strasznie mi się nie chce, co widać - wszak piszę notkę, co mi się ostatnio rzadko zdarza.
Z pozytywnych rzeczy - skończyli mi się "Przyjaciele", wyłączyli mi kablówkę, umówiłam się na jedno zaliczenie. Wszystko na dobrej drodze, żeby się to dobrze skończyło, prawda?
Trzymajcie kciuki. Zrobię to.

I dziękuję wszystkim, którzy kopią mnie w tyłek i każą robić rzeczy. Dziękuję, że jesteście.

Do zobaczenia w sobotę. Czas świętować. Będzie dobrze.

Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Agik:
    Życzenia powodzenia akurat Jej nie pomogą. Teneniel do zrozumienia, że nikt nie zadba o Jej życie potrzebuje jednego - silnego kopa od rzeczonego życia. Jak się nauczy myśleć o sobie, jak się nauczy podejmować decyzje, spróbuje dokonać zmian w swoim życiu z pełną świadomością konsekwencji owych prób, jak dotrze do Niej, że stosowanie podejścia "jutro o tym pomyślę" skutkuje tylko tym, że lata płyną, a niewiele się zmienia w Jej życiu - wtedy pogadamy.

    Na razie mam mocną sugestię - by Teneniel sprawiła sobie do domu zwierzaka. Kota. A najlepiej dwa. I przytulić się będzie miał kto, i obrazić też...

    OdpowiedzUsuń
  2. Maverick:
    Gdybym jej powiedziała, żeby spróbowała się pociąć obierkami z ziemniaków, też by niewiele zmieniło:P

    Ona sama dobrze wie, że coś się musi stać:P a to się prędzej czy później odbije.Konsekwencje same przyjdą.

    Cytaty były kiedyś odnośnikiem do poprzedniego mojego postępowania:D Fajnie sobie przypomnień smarkule z przed roku i ponabijać się z siebie:D
    matka polka :P nie bardzo pasuje do rewolucjonistki:P

    Pozdrawiam:)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga:
    Jej możesz mówić. Do usranej śmierci i jeden dzień dłużej. I obierki po ziemniaków Ci nie pomogą. Bo Teneniel będzie analizować wszystko po 50 razy.

    Chwilami mam wrażenie, że jeżeli koło niej będzie leżał facet, na którego widok jej żołądek odstawia alpejskie akrobacje, to po owego faceta nie sięgnie. Tak samo, jak nie pacnie szefowi wypowiedzeniem na stół, chcąc po prostu pracować na innych warunkach - czy to finansowych, czy to godzinowych...

    Z niej jest niestety (momentami) taka rewolucjonistka, jak z koziej sierści Ferrari...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mav - uwielbiam Cię, ale nie przesadzaj... Bo Cię zanalizuję :P Nie jestem rewolucjonistką, mam Was! Każdy czasem potrzebuje kopa, ja potrzebuję go częściej. Co nie zmienia faktu, że trzeba znać proporcję pomiędzy kijem i marchewką. Życzenia powodzenia też nie zaszkodzą, wiesz. I wsparcie.

    Pozdrawiam,
    teneniel

    OdpowiedzUsuń
  5. poniewczasie pisze się razem ;P
    i ja też Jej życzę powodzenia - a co!
    W kwestii teneniel i jej zdawania sobie sprawy z różnych rzeczy, to - w obecnej sytuacji zazdroszczę jej tego, jak sobie radzi.
    A rzucenie wypowiedzenia na stół nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.
    Gdyby było, pewnie Ty sam byś to zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  6. heheh ale się zrobił talk show jak u Ivy Drzazgi:P

    Zresztą :) nie kłócę się, jakby nie patrzeć jestem wirtualną osobą.

    Jeśli będzie analizować tak długo to w gruncie rzeczy i tak nauczy się szybciej to robić.:)
    Zresztą każdy ma taki problem w swoim życiu, z którym jest wstanie sobie poradzić.:)

    OdpowiedzUsuń