sobota, 8 września 2007

O tym, że kochanie gorsze niż więzienie...

Bo z więzienia wyjść można, a z kochania to nie... A przynajmniej tak mówią. Ja co prawda w to nie wierzę, ale fajnie wygląda w tytule notki, prawda?Konkretnie to zespół Hambawenah tak śpiewa, żeby nie było, że nie podaję źródła. Taka polska wstawka do ich wersji utworu Johnny I Hardy Knew You. Nawiasem mówiąc polecam, jest piękna. Ale to nie na temat tak naprawdę.
Bo dziś ma być o innej piosence.
Ma być o tej. Generalnie ja wiem, że to piosenka Queenu jest. Ja wiem, że w tej wersji są pomieszane słowa. Ja wiem, że Freddie to śpiewał lepiej. Ale co z tego, jeśli mnie akurat dzisiaj to pasuje bardziej. Tutaj możecie sobie przeczytać tekst taki, jaki wykonuje Anne Hathaway i porównać z tekstem oryginalnym. Jak chce Wam się. Bo mnie nie chodzi dzisiaj o różnice czy podobieństwa, nawet nie o covery, czy adaptacje. Chodzi mi o wymowę. Nie o pronunciation ale o meaning.
Wiecie, jakie to tak naprawdę jest głupie. Znajdźcie mi kogoś do kochania - to głupie hasło. Ręka do góry, kto wie, dlaczego. Otóż dlatego, że - przynajmniej według mnie - kochanie, miłość właściwie, to powinna być odwzajemniona. Wołanie o to, żeby się zakochać jest jedną z głupszych rzeczy, jakie można zrobić. Bo co z tego, że chcesz się kim opiekować, chcesz go kochać i tak dalej, jak on (lub ona) nie jest zainteresowany(a) absolutnie Twoim afektem, twoją chęcią opieki i tak dalej. Hmm? Tylko się męczysz. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Wiecie. Kiedyś, kiedy zobaczyłam spadającą gwiazdę pomyślałam sobie życzenie. Pierwsze co przyszło mi do głowy. Chciałabym się zakochać... Tak właśnie pomyślałam. I oczywiście, że się zakochałam - pierwsza wielka miłość w moim piętnastoletnim wówczas życiu. Szkoda, że nie wpadłam na to, żeby poprosić też o wzajemność. Także be carefull what You wish for. I dlatego nie podoba mi się wymowa tej piosenki. I tyle. O. Ale piosenkę lubię, podobnie jak cały film, który jest z tych bardziej uroczych.
A teraz do rzeczy przyjemniejszych.
Dostałam pracę. Okres próbny na 3 miesiące. Jestem niesamowicie szczęśliwa. Choć tak naprawdę nie dociera do mnie to jeszcze do końca. Nie wiem, kiedy dotrze. W sumie się czasem zastanawiam. Bo nie zdaję sobie sprawy z tego, jak wiele zmian zaszło w moim życiu ostatnio. A wielkie to zmiany są. Marysia napisała mi, że jestem już dorosła. Czy to straszne? Nie wiem. Na razie mi dobrze z tym, wiecie. Zobaczymy, co będzie potem. Ale myślę, że wszystko będzie dobrze. Bo dlaczego miałoby być źle. jak dotąd wszystko się układa jak najlepiej.
Ja wiem, że teoria głosi, że wszystko się pierdoli w najmniej odpowiednim momencie. Ale na razie ten moment nie nadszedł. A może już minął, a teoria go przegapiła i nie zdążyło się spierdolić? I dlatego zamierzam się cieszyć. Odzyskałam humor. Wszystko będzie dobrze!

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz