sobota, 22 września 2007

O tym, że praca wyczerpuje...

Truizm? Zapewne. Jestem... Hm... Nie tyle przemęczona, co wyeksploatowana. O, wykorzystuje całe moje siły. Tudzież objawia się moja anemia. Nie chodzi o to, że nic mi się nie chce i mam depresję, czy cokolwiek, co miałam kiedyś. Raczej wracam do domu styrana i budzę się styrana. A może dzisiaj po prostu jestem styrana? Nie wiem. Może senna? Ostatnio zapominam rzeczy. Pora oprócz żelaza zacząć jeść magnez. Będę wtedy włączać dzwonki przechodząc przez bramki na lotniskach i w innych takich miejscach:)
Ale powiem szczerze, że to nie jest tak, że nie robię innych rzeczy oprócz pracy. Bo robię. Więc generalnie chyba wszystko jest w porządku.
Na razie po prostu ta praca absorbuje całą moją uwagę i to chyba dobrze. Wiem, że to notka o niczym, ale nie chciałabym, żeby z blogiem stało się coś złego.
Generalnie cieszę się, bo Marysia wraca już niedługo i się zobaczymy. I będę mogła załatwić w szkole jakieś rzeczy, bo się wybieram do Katowic. I wszystko się jakoś wyjaśni. No i należy dodać, że niedługo pierwsza wypłata:)
Jest dobrze.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz