wtorek, 2 września 2008

O tym, że jestem uzależniona od koloru światełka...

Cały wic polega na tym, że taki sobie modem pokazuje kolorem światełka, jaki ma dostęp do sieci i jaki transfer może zapewnić. Toteż jak jest turkusowe - to dobrze, jak jest niebieskie to już nie tak dobrze. Nie spotkałam się jeszcze z trzecim kolorem, ale pisali o nim w instrukcji. Swoją drogą przynajmniej się dowiedziałam, jaki to jest kolor turkusowy. Matko. Już niedługo miliony ludzi będą wpatrywać się z rozpaczą w małe plastikowe pudełko i zastanawiać się, czy to niebieski, jasnoniebieski, czy może już turkusowy? Powodzenia.
Ale generalnie i tak dobrze, że net mi hula. Jesteśmy szczęśliwi.
Zapłaciłam czynsz. Czuję się pełnoprawną lokatorką.

A poza tym z ciekawych rzeczy - jeszcze parę dni i jadę do Sosnowca. Do rodziców. Odpocznę sobie. Taka będę. No i oczywiście, proszę Państwa, festiwal. Brawo brawo.
Nie - nie mam mózgu.
Jestem tak zmęczona, że czasem rozpłakuję się z nadmiaru wrażeń z pracy. Chciałabym wierzyć, że jestem silniejsza niż jestem. Nie chcę obciążać innych moją słabością. A jednak wylewam czasem to na moich współpracowników. I źle mi z tym, że zamęczam ich swoją niekompetencją.
Na szczęście udało mi się przeżyć Beatkę. Nie wszyscy są stworzeni do pracy w takim biurze obsługi jak nasze. Ona nie jest. Rzadko spotykam tak głupich ludzi. Mam nadzieję, że wynika to z ich rzadkiego występowania, a nie z mojego dotychczasowego szczęścia. Ciekawa jestem, jak sobie poradzi nowa dziewczyna... Ale wiecie co? Będzie dobrze. I będę sobie w to wierzyć. Przecież wolno mi, prawda?

Plan minimum na wrzesień - absolutorium. Dam radę! Zobaczycie. Nowy miesiąc, nowe mieszkanie, nowe życie. Piękna, dojrzała, pewna siebie, inteligentna kobieta sukcesu.

Pozdrawiam.

PS.

Dziękuję wszystkim za wsparcie - wiedziałam, że mogę na Was liczyć:) I cieszę się, że czytacie.
M.

2 komentarze:

  1. światełka są fajne :D mnie mrugają na zielono jakoś tak rytmicznie i spokojnie... hipnotycznie
    To mi przypomina Ghost in the shell a szczególnie ostatni film Solid state society.
    Uwielbiam poza tym ścieżkę dźwiękową z tego.

    Dobrze mieć swoje własne M. Ciekawe kiedy ja będę mieć. heheh :D kiedyś na pewno

    głupich ludzi to ja już mam jako mgr podających się za dietetyczne mózgi.
    Dziś nam orzekli że rozwiązują dietetykę i jesteśmy ostatnim rocznikiem. Kraków nie lubi dietetyków:P Szpitale krakowskie nie znoszą dietetyków.
    to mieliśmy ubaw:D

    Dasz radę bo widać jak wszystko się zmienia. Ci którzy coś zmieniają więcej dostają.

    Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam Ci zajebisty komentarz i go skasowałam. Chyba. Najwyżej będą dwa podobne ;P
    To Ci napiszę tylko, że Twój napis tytułowy nie pasuje do obecnej fizolofii życiowej. Pisownia zamierzona.
    Nowa dziewczyna robiła dzisiaj rzeczy, których beatki nikt nawet nie próbował zaczynać uczyć. Znaczy się, ma mózg. Jeśli umie go używać, będzie spoko.
    A Ty jesteś twarda, dzielna i kompetentna, kaczuszko. W całym dziale obsługi klienta tylko Gosia jest bardziej kompetentna od Ciebie. Widzisz, jaka jesteś genialna?
    :D

    OdpowiedzUsuń