wtorek, 4 listopada 2008

O tym, że senność zmusza do przemyśleń...

Mam nowe włosy. Ale nie mam żadnego nowego zdania w pracy magisterskiej. Nie mam też motywacji do pracy, ani jednej ani drugiej. Chce mi się spać. Jestem zmęczona.
Uświadomiłam sobie dziś, że nie da się już uciec od pewnych rzeczy. Że nie mam na co i na kogo liczyć, że nie mogę po prostu siąść i się rozpłakać z nadzieją na nadejście kogoś, kto wszystko naprawi. Teraz wszystko zależy ode mnie i już nie ma odwrotu.
Nie chcę być dorosła, ale chyba nie ma sensu walka ze stanem obecnym... Odpowiedzialność na nas spada i nie mamy możliwości się uchylić.
Farmazony.
Hormony się we mnie burzą i nakazują mi robienie rzeczy, które niekoniecznie chcę robić. Nie będę rzucać się w metaforyczne objęcia komuś tylko dlatego, że ten ktoś stoi akurat najbliżej... To nie jest zdrowe.
Choć przeleciała mi przez głowę myśl, że coś siedzi w nas głębiej, a my walczymy z tym, bo sytuacja jest taka a nie inna. A jednak w momentach słabości prawda wychodzi na jaw oczami, uszami i nogawkami... Ale to była krótka i przelotna myśl, do której nie zamierzam przywiązywać szczególnej wagi. Przejdzie mi, jak wszystko.
Co ma być to będzie i dalej wierzę, że w efekcie będzie dobrze...
Wszak przypadki chodzą po ludziach. Jednych rozdepczą, drugich nie...*

Pozdrawiam.

--
Andrzej Pilipiuk - Kroniki Jakuba Wędrowycza

1 komentarz:

  1. Kroniki Wędrowycza to fajna lektura, ale trzeba do niej duuużego dystansu. Nie wyobrażam sobie jak czyta to gimnazjalista, a tam tylko piją i kaszankę z psów robią.
    Nowe włosy to większy pzrełom niżpraca magisterska. jak kiedys sieweźmiesz w sobie, usiądziesz i weźmiesz sie do pisania, to pójdzie z kopyta. Trzeba dobrego nastawienia.

    OdpowiedzUsuń