sobota, 14 czerwca 2008

O tym, że ja czasem myślę...

I to nie będzie post o tym, że kobietom czasem uda się użyć mózgu.

Ja czasem myślę, a Ty? Czy wspominasz, rozważasz? Czy zastanawiasz się, co by było gdyby? Pewnie nie. To domena kobiety. Analizowanie.

Trudno. Jeśli przyjdę Ci kiedyś do głowy - daj znać. A co. Może jeszcze będę czekać. A może nie. Nie będziesz wiedział, jak nie spróbujesz. Bo ja nie będę czekać do końca życia. Na kogoś może będę, ale może to już nie będziesz Ty. Wiesz?

Chciałabym wiedzieć, czy myślisz. Ale tak samo, jak Ty, nie dowiem się. Trudno, nie?

A ja sobie jeszcze pomyślę jakiś czas. A potem przestanę. I też będzie dobrze. Prawda? Pardwa? Pardwa to taki ptak. Śmieszne. Widzisz, nie myślę o Tobie cały czas. Właściwie teraz chyba przestanę, bo muszę zająć się usługą PayByNet. A potem usługą BILIX. A potem to dopiero będę myśleć. O innych rzeczach.

W jakiś sposób czekam, tak mi łatwiej. Ale...

Nie, nie jestem beznadziejna.


Tym niemniej to ciekawa notka. Powiem Wam szczerze, że czasem dobrze jest przelać na monitor to, co się ma w głowie. Można się wtedy z powrotem skupić na rzeczach ważnych. Wiem, że pewnie się nie odezwie. Ale przecież to nie jest tak naprawdę straszne. Ja sobie zawsze radzę. I tak będzie też tym razem. A póki co mogę sobie poprzesadzać. Mogę wszystko.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz