środa, 1 października 2008

O tym, że chorość...

No powiem Wam szczerze, że dobrze jest czasem na L4, tylko psyche nie pozwala się tym do końca cieszyć. No i jest jeszcze gorączka, kaszel i takie tam... I nie można pić, jak się przyjmuje antybiotyki. To nie jest do końca miłe, ale poza tym to bardzo fajnie. Święty spokój i w ogóle.
Tylko nie wiem, czy oszukuję siebie, czy Was. Jedyne co jest fajne, to fakt, że można wstawać o której się chce, a nie o szóstej piętnaście. A tak - nuda.
I nie wiem, co jeszcze. Siedzi we mnie świadomość, że muszę się uczyć. Dziś zaczynam, taka jestem. I będzie dobrze, bo zawsze jest dobrze w efekcie.

Jadę na wesele. Choć wcale mi się nie chce. I gdzie jest mężczyzna mojego życia?

Pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. walnij grzańca:P i do roboty:P

    zaliczyłam internę a teraz kuchnia niemowlęca;D ol yee

    OdpowiedzUsuń